Chciałam przekazać Pani Kasi i całemu personelowi Domu Opieki OPTIMA, płynące z głębi serca podziękowania za opiekę sprawowaną nad moją mamą, pieszczotliwie nazywaną przeze mnie "MAMCIĄ". Nagłe i niespodziewane załamanie się stanu zdrowia mojej Mamci spowodowało, iż znalazłam się w jakiejś życiowej dziurze, załamana i psychicznie poobijana, bowiem coś, co do tej pory wydawało mi się niemożliwe, a wręcz nierealne, stało się koniecznością. Z pomocą płynącą ze zrozumienia i głębi serca, w ciężkiej dla Nas wsystkich pandemicznej sytuacji, przyszła mi Pani Kasia, która stanęła na przysłowiowej głowie, aby pomóc w szczególności Mamci, ale również i mnie. Pomimo ogromnej miłości nie miałabym możliwości zapewnienia Mamci szeroko rozumianej opieki - takiej opieki, jaką uzyskała w Domu Opieki Pani Kasi. Podawanie leków, kroplówek, stały kontakt z lekarzem, miksowanie posiłków - bo taka jest potrzeba, czy też higiena osoby leżącej, która nie skutkuje odleżynami - to miernik dbałości całego personelu Domu Opieki Optima o pensjonariuszy, w tym i o moją Mamcię. Pomimo tych wysiłków niestety nie udało się. Moja Mamcia odeszła. Jednak, gdy opadły emocje, doszłam do wniosku, iż decyzja o przekazaniu opieki nad Mamcią Paniom z Domu Opieki Optima była najlepszą decyzją, którą mogłam podjąć. Decyzja ta bowiem przedłużyła nieco życie mojej Mamci. Szczególne podziękowania kieruję pod adresem Pani Uli - osoby niesamowicie oddanej nie tylko pensjonariuszom, ale także ich rodzinom. Jestem wdzięczna Pani Uli za spełnienie ostatniej mojej prośby, którą ze względów osobistych przemilczę. Kierując się swoimi doświadczeniami i przeżyciami mam radę dla wszystkich osób, które być może (oby nie) znajdą się w takiej sytuacji, jak ja. Zadzwońcie do Pani Kasi.