Mijają czasy, kiedy średnia przebiegu nastoletnich aut nie przekraczała dwustu tysięcy kilometrów. Jest to kwestia prawnych obostrzeń i uszczelnienia systemu weryfikacji przebiegu pojazdów. W myśl bieżących przepisów nie tylko diagnosta na przeglądzie, ale też policjant w trakcie kontroli ma obowiązek spisać przebieg pojazdu. Ale czy licznik to cała prawda o samochodzie?

Internet prawdę Ci powie

Informatyzacja każdego aspektu życia dotyka również świata motoryzacji. Wewnątrz pojazdów napotykamy coraz to bardziej rozbudowane systemy multimedialne, które uprzyjemniają najdalsze podróże. Oprócz nich, częściowo poza naszą kontrolą, funkcjonują przeróżne systemy bezpieczeństwa. Jednym z nich jest eCall, który samoczynnie wezwie pomoc w razie wypadku. Trzeba przyznać, że im młodsze auto, tym trudniej jest mu istnieć bez internetu. Aby nie marnować czasu serwisów aktualizacje oprogramowania są pobierane z sieci i instalowane w trakcie postoju. Z poziomu menu pokładowego można nawet umówić wizytę w serwisie.

Przy zakupie auta używanego internet otwiera przed nami różne źródła do pozyskania informacji o naszym potencjalnym samochodzie. Mnogość stron, na których możemy zamówić raport o samochodzie w oparciu o sam numer VIN, jest wręcz niebywałą. Co ciekawe, taki raport kosztuje najczęściej nie więcej niż 100 zł i przedstawia nam nawet historię szkodową samochodu sprowadzonego z zagranicy.

Kupuj z miernikiem, mechanikiem i głową

Coraz częściej przy zakupie samochodu sprawdzamy go miernikiem. Grubość lakieru jest jednym z podstawowych wyznaczników wypadkowej historii pojazdu. Problemem jest nadmierne zawierzanie wskazaniom tego narzędzia. Zdarzają się osoby, które z racji niewiedzy doszukują się potwornych historii tam, gdzie ktoś po prostu porysował drzwi i oddał je do malowania.

Cały czas dobrym pomysłem jest zabranie ze sobą doświadczonego mechanika. Zwykle będzie on w stanie wskazać nam na co warto zwrócić uwagę i które elementy samochodu budzą pewne podejrzenia.

Uczciwie od handlarza

Określenie handlarz samochodów niósł ze sobą do niedawna pewne negatywne nacechowanie. Ta sytuacja się zmienia. Jeśli klienci kupują samochód i są zadowoleni, bo nic nie było ukrywane, to pocztą pantoflową informacja idzie w świat – mówi Marek Nieznany z MK auto. Faktycznie, biorąc pod uwagę, jak łatwo jest wpaść, ukrywając historię czy wady samochodu, sprzedawcom samochodów używanych nie opłaca się czegokolwiek tuszować. W większości przypadków można już zaufać importerom samochodów z zagranicy.