Przychodząc do pracy w tej firmie, trafiasz w krainę absurdu i irracjonalnej logiki. Zagraniczni pracownicy istnieją tu tylko do pierwszego złego nastroju miejscowej dyrektor Christiny. Stara się tak bardzo, że rejestruje osoby bez umowy i dokumentów albo półlegalnie, nigdy niczego nie śledzi, nie zna jednego przepisu ani tego, co jest do tego potrzebne. Jeśli czegoś nie ma w magazynie, nie będzie go tam przez kilka miesięcy, dopóki nie nadejdzie zamówienie. Ciągle wytyka pracownikom błędy w zakresie kolczyków, biżuterii czy rozmów telefonicznych i nigdy nie przestrzega własnych zasad. Potrafi doszukać się wszystkiego i zacząć krzyczeć, bo ktoś wrzucił śmieci do niewłaściwego kosza i wskazał na kogoś innego, podchodzi do innej osoby, nawet nie sprawdzając, czy to nie ten facet to zrobił, i zaczyna krzyczeć ze słowami: „ wiesz, co to jest kolor żółty?”, nigdy nie zrobi niczego, o co poprosisz w pracy. Może wysłać Cię na urlop na 10 dni przed weekendem, ale gdy będziesz go potrzebować, nigdy go nie zapewni. Zawsze żąda jednostronnie, np. chce, aby na godzinę wytwarzano 15 jednostek produkcji, podczas gdy możliwe są maksymalnie 2 jednostki. Tak głupia, że ??aż nie da się w to uwierzyć, na przykład nie potrafi liczyć do 4x. Może podejść i zapytać, czy potrafisz policzyć do 15 i kto może potwierdzić, że to prawda? Otaczający ją ludzie mogą jedynie pełnić funkcje psa pasterskiego zarówno w domu, jak i innych. Na przykład Ukrainki zajmują się tam jedynie plotkami i intrygami, i to pomimo tego, że ciężko się tam pracuje. Mogą zaoferować tylko 120 godzin miesięcznie, a reszta zależy od Twojego szczęścia i być może, jeśli bardziej doświadczeni pracownicy odmówią tej pracy, zajmą się czymś innym. Przekleństwa, plotki i intrygi są tu wspierane w 100%, Ukrainki, które tu pracują, są bardzo kłamliwe i podłe, starają się dowiedzieć o wszystkich i poniżać ich w oczach innych. Sprzęt jest na tyle stary i owinięty taśmą izolacyjną i innymi improwizowanymi środkami, że n