Komenda Powiatowa Policji

zero się należy

Likwidacja policji w Ozorkowie, ale przed tym dyscyplinarnie wywalić wszystkich z tego miejsca. Co ci mali ludzie tam wyprawiają, a przecież kara musi spotkać tych policjantów.

Uwaga: według osobników podających się za policjantów z Wólczańskiej 250 w Łodzi: zakazu picia nie ma i pijani ( w każde dni wolne zresztą) sąsiedzi mogą wszystko, bo są pijani i właśnie dlatego, że są pijani. Czyli mogą drzeć się w mieszkaniu, na balkonie i na klatce, hałasować, biegać po pijaku po klatce, urządzać łobuzerkę pod cudzymi mieszkaniami, walić, grozić, rąbać drzwiami, wyć do księżyca, skakać itp. Wszystko dlatego bo są pijani. To, że mają znajomości na Wólczańskiej 250 pewnie nie ma żadnego znaczenia.

Weźcie się za policję z Ozorkowa. Dno i tona mułu, szambo, brak kultury i konsekwencji za popełnione czyny....

Uczciwi ludzie się was boją, a sprawcy przestępstw się z śmieją.

Ofiary nie mają tam czego szukać. Są przeciwko nim. Tylko media.

Potwierdzam zdania innych użytkowników. Nie chodzi o tę czy inną KP. To są ludzie, którzy dostają mundur, pałę, broń i szajba im odbija. Robią wszystko, aby nie robić nic. Wyjątkiem są oni sami, ich krewni i znajomi. Jestem od kilkunastu lat ofiarą stalkingu, zostałam pobita, próbowano spalić moje mieszkanie ze mną w środku, niszczone jest moje mienie, rozpowszechniane okrucieństwa, obrzydliwości itp. podrzucane różne rzeczy na mój balkon, pod moje drzwi i do skrzynki pocztowej, oblewane i obsikiwane moje drzwi, obwinianie mnie o wszystko co dzieje się w bloku. Upadlanie, poniżanie i zastraszanie na każdym kroku i to też przez policję. Nigdy policja z Wólczańskiej czy z Ciesielskiej mi nie pomogła. Prokuratury też. Sprawcy mogą mówić co im ślina na język przyniesie, nawet jedno ich zdanie nie jest weryfikowane. Dowody ofiary nie mają żadnego znaczenia, prawda się nie liczy. Najważniejsza jest ochrona bandytów. Fałszują zeznania, fałszują rejestry, niszczą dowody np. w postaci nagrań z monitoringu. To nie ma końca. Najlepsze jednak, że robią wywiad na temat ofiary wśród jej dręczycieli. Nikt nie ma nad tym kontroli, nikogo to nie interesuje, pisma do i od komendantów, także wojewódzkiego, do Biura Spraw Wewnętrznych można na papier toaletowy przeznaczyć. Wszystkie instytucje wyższe mają to gdzieś. Ofiarom pozostają wyłącznie media. Jako ofiary nie liczcie na pomoc, jako sprawcy będziecie mieli ją zapewnioną.

Kontakt z tym miejscem z perspektywy ofiary to najgorsze co może być. "Zaginione" dowody to coś czego można doświadczyć. Fałszowanie dat wizyt u sprawców itp. Żadna informacja nie jest weryfikowana. Sprawca może opowiedzieć bajkę o smokach i nawet podstawowe informacje, które można zweryfikować przy użyciu social mediów nie są sprawdzane. Z protokołem i pouczeniem o karalności często zeznają udręczone ofiary a sprawcy bywają tylko rozpytani. Z własnego doświadczenia moge polecić wam tylko staranie się o nadzór prokuratury krajowej nad daną sprawą, bo w przeciwnym razie możecie nic nie osiągnać Jestem prześladowana prawie rok czasu przez osobę, która udaje grzeczna studentkę i osobę zapracowaną, a studentką nie jest już dawno, zajmuje się siedzeniem w mieszkaniu i nocnym szemranym trybem życia. Oczywiście, żeby potwierdzić to, że studentką już nie jest już od dawna a jej firma upadła należałoby przesłuchać ją z protokołem I I zweryfikować, a nie pozamiatać pod dywan. Nagrywajcie każdą rozmowę tak telefoniczną jak i osobistą z policją i nigdy nie oddawajcie nic bez pisemnego potwierdzenia odbioru. Zaufanie do tej formacji to najgorsze co możecie zrobić. Prawdopodobnie większość z was będzie mocno przerażonych i rozczarowanych, gdy na nieszczęście życie was zmusi do kontaktu z ludźmi, którzy w teorii mają was chronić a w rzeczywistości chronią oprawców.

Moja oprawczyni nakłamała na "rozpytaniu", gdy po wielu miesiącach nie otwierania drzwi zapewne pod czyjąś namową (administracji budynku?) zdecydowala sie w końcu otworzyć. Z protokołem zeznawałam tylko ja i tata jako ofiary. Moje dowody w postaci płyty CD, które dość jednoznacznie wskazywały, że dziewczyna naklamala na rozpytce nie zostały przesłane do prokuratury. Podana fałszywa data rozpytki, ponieważ tego dnia dzielnicowa ok.20 dzielnicowa dzwoniła, że nie dostała się do tego lokalu i mam na to świadków, bo była na głośniku, że data rozpytki jej nieprawdziwa. Moje dowody w postaci płyty CD nie dotarły do prokuratury i nie ma ich w aktach sprawy. Ponieważ stalkerskie zachowania trwają nadal (przyjechałam do Łodzi celem sprawdzenia, bo musiałam sie wyprowadzić z mieszkania bedacego własnością mojej rodziny) sprawa odbije się szerokim echem aż w końcu ktoś te klamczuche przez którą mam zniszczone życie i musiałam uciec z Łodzi przeslucha z protokołem. W przeciwnym razie- sprawa zostanie nagłośniona w mediach i to nie łódzkich tylko ogólnokrajowych. Radzę omijać szerokim łukiem i szukać pomocy gdzie indziej.

Jedynka to i tak za dużo. Nie czuje się bezpiecznie. Dlaczego ludzie mają teraz odruch, że jak jedzie policja to trzeba uważać? A nie powinno być tak, że jak jedzie policja to czuję bezpieczeństwo? Ozorków, na kolana i przepraszać obywateli, to może po kilku latach zmienią nastawienie do was. Na razie jesteście po prostu niegodni zaufania i jakiejkolwiek rozmowy z wami.