Rob-Med Dom Opieki Krasuscy Spólka Cywilna

Kiedyś hotel teraz...przepełniony dom dla osób którzy wymagają opieki osób trzecich. Mama była półtora roku .Jest osoba tylko niepełnosprawna ruchowo . Jeśli ocenić stronę medyczną. Były pomyłki w lekach. Podano mamie lek , który wszedł w reakcję z lekami przyjmowanymi na stałe. Informowano o tym aby uważać !!! Musieliśmy interweniować aby mamę wyciszyć bo była pobudzona, miała urojenia. Po wielu upomnieniach zaczęto zakrapiać oczy . Pielęgniarki zmieniają się bardzo często. Tylko jedna była skrupulatna, nie myliła leków . Mierzyła glikemię, ciśnienie. Jeśli chodzi o opiekę opiekunek to było ich za mało, gdy nie było pielęgniarki to rozkladaly leki ,mierzyły glikemię .Robiły opatrunki itp Posiłki uważam, że były urozmaicone. Tylko jak podawano kotlet to zapominano pokroić ,udko obrać itp. Na pewno podawane były napoje ,lecz nie dopilnowano picia wody przez tydzień mama nie wypijała nawet 250ml . Mama przechorowałam covid ,to jest niestety nieuniknione, gdy jest taka rotacja pracowników. I odwiedzających. Innym problemem był Świeżb . Jest to choroba brudu i zaniedbań. Otrzymałam informację od Pana prowadzącego dom , że to normalne w takich ośrodkach. Pensjonariusze kąpani są raz w tygodniu , Lato przykre to - spoceni , włosy przepocone, mama ma atopowe zap skóry które było przy przyjęciu zaleczone i odnowiło się po 4 miesiącach. Smród moczu i osób starszych latem .Dobrze że o tym niewiedzą. Mama nie jest w pampersie, lecz usiłowano przyzwyczaić mamę do niego , po wielu upomnieniach zaczęto zakładać wkładki. Mycie szczeki to temat tabu....pomimo tabletek o których się zapomina. Przez trzy miesiące proszono aby lekarz obejrzał wysypkę u mamy na brzuchu, udach. Dopiero gdy doszło do zakażenia zmian świeżbu, wdrożono leczenie za które płaci rodzina. Mama bardzo cierpiała ciągłe zgłaszała świąt, rany które zaropiały. Czyli poprzez zaniedbanie i zakażenie ,już wydałam Ok 1000 zł na leczenie. Które trwa do dziś. I machnełabym ręką ale cierpienie nie ma ceny.