Apteka Sp.j. Woźniak i Wspólnicy

odwiedzilem wasza apteke w Wadowicach przy Karmelickiej i kupilem Struktum. Aptekarka szykanowala mnie na kazdym kroku. Jak podawalem pesel, to najpierw chciala kod lekarstwa. Jak podawalem kod, to chciala najpierw pesel. I pesel jeszcze raz. Potem pyta sie mnie czy place karta, choc trzymam karte w sposob widoczny. Poprosilem o torebke, bo jest oczywiste ze noszenie trzech duzych pudelek leku w rekach moze skonczyc sie tak ze lekarstwa wyladuja na chodniku. Aptekarka na to ze nie moge zaplacic karta 00.40 groszy. Na jakiej podstawie prawnej? A kazdy uczen podstawowki wie, ze pieniadze-gotowka zawieraja najwiecej bakterii i wirusow. Apteka nie powinna byc wylegarnia zarazy. Aptekarka dlugo wydawala mi garsc bilonu i banknotow, bo nie mialem malych nominalow. Zmeczony scena z Barei wycieta z prl zapytalem czemu od razu aptekarka nie zaproponowala mi torebke za 00. 40 groszy i powiedzialem wreszci aptekarce ze ona wydaje sie byc w zlym humorze, na co aptekarka odparla, ze jestem glupi. Z Mojego doswiadczenia wynika ze osoby najglupsze ze wszystkich bezpodstawinie zarzucaja glupote innym. Byle jaka ekspedientka z marketu skasowalaby mnie w 30 sekund, ale ta aptekarka przeciagnela sprawe tak, ze zrobila sie kolejka. Ale kolejka musi byc, jak w prl. Nawet jak zaplacilem za torebke to aptekarka nie chciala mi ja dac i musialem sie upominac.